O ile operacja podrzucenia danych na czyjś nośnik lub komputer sama w sobie jest bardzo prosta i szybka (mając właściwe narzędzia), o tyle już sam dostęp do czyjegoś nośnika, a tym bardziej komputera, jest z reguły dużo trudniejszy do uzyskania i w większości przypadków wymaga perfekcyjnego opanowania, oraz rozwiniętych umiejętności interpersonalnych.
W 2016 badacze z Uniwersytetu Illinois zostawili 297 nieoznaczonych pen drive’ów na terenie kampusu uniwersyteckiego, żeby przekonać się, co z tego wyniknie. 98% podrzuconych urządzeń zostało zabranych przez personel i studentów, z czego co najmniej połowę podłączono do komputerów.
W czwartej części cyklu rozwiniemy temat zaczęty w częściach pierwszej i trzeciej, czyli ukrywanie swoich aktywności do czasu zakończenia działań – a więc do momentu, gdy program ukończy szyfrowanie wszystkich możliwych danych i będzie gotów zaprezentować użytkownikowi stosowny komunikat.
Pojawienie się na rynku tanich narzędzi typu USB Rubber Rucky, czy jeszcze tańszych klonów, wywróciło w 2010 roku zasady ochrony portów USB w komputerach korporacyjnych. Oczywiście tego typu rozwiązania istniały i wcześniej, były jednak rozwiązaniami klasy wojskowej, zaś od 2010 może je kupić każdy chętny za niecałe $50.
W kilku ostatnich latach prawdziwą furorę robi oprogramowanie typu ransomware, szyfrujące dane na dysku czyjegoś komputera i żądające następnie okupu za ich odzyskanie. Popularność tego oprogramowania może skłaniać niektóre osoby do prób podążenia za tym trendem i napisania własnego programu tego typu w nadziei na „ustawienie się” na całe życie.