Tydzień temu niemal wszystkie media rozpisywały się o zatrzymaniu Krzysztofa J., który miał rzekomo brać udział w atakach spoofingowych na polityków. Dziennikarze prześcigali się w opisywaniu jego konkretnej roli, nikt jednak ani słowem nie zająknął się o głębszych, strukturalnych przyczynach tego zjawiska.
To nie jest artykuł o bezpieczeństwie jako takim, ani nawet o IT.
To jest artykuł przede wszystkim z pogranicza psychologii, socjologii, szkolnictwa, a dopiero w dalszej kolejności ich styków z technologią. Niżej staram się nakreślić zjawisko jako całość, a nie tylko konkretne przestępstwa, czy działania konkretnych osób.
Skąd mam taką wiedzę?
Zacznijmy od tego, że mam Zespół Aspergera – a więc jedną z przypadłości, o których piszę niżej. I w młodości sam przeszedłem wszystko to, o czym piszę – nie miałem jednak tego luksusu, aby chociaż dowiedzieć się, co konkretnie jest ze mną nie tak.
Dowiedziałem się tego dopiero w 2011 i od tego czasu zgłębiam temat, a także pomagam innym osobom: z Zespołem Aspergera, HFA lub innymi objawami ze spektrum autyzmu, a w miarę możliwości też osobom z innymi dysfunkcjami komunikacyjnymi, osobowościowymi bądź emocjonalnymi, w lepszej integracji ze społeczeństwem. Tak aby pozwolić im funkcjonować społecznie na równi z osobami neurotypowymi: znaleźć partnerkę życiową, zredukować poczucie zawodu, frustracji i agresję, znaleźć uczciwą pracę itd.
W ramach zaś konkretnie działań PAYLOAD, od ponad 2 lat staram się zrozumieć środowisko osób związanych z dawnym forum Lolifox (obecnie skupionych głównie pod tym adresem). Zrozumieć głębiej (ich prawdziwe motywy i mechanizmy psychologiczne), a nie tylko na poziomie kryminalistycznym, jak służby czy wielu dziennikarzy.
Nie jestem jednak socjologiem, ani też nie chcę tworzyć artykułu dla socjologów – stąd celowo niżej staram się używać pewnych uproszczeń, aby moje wywody były w pełni zrozumiałe dla przeciętnego człowieka, w tym dla nastolatka z opisywanymi problemami.
Czy Krzysztof J. jest winny?
Nie mam pojęcia.
Ale na podstawie informacji, które posiadam (również tych pozyskanych od samych sprawców, które są w dużej części wzajemnie sprzeczne), jestem w stanie nakreślić 4 możliwe scenariusze:
- Tak, jest on jednym z wielu sprawców. Ale których konkretnie spośród wielu przestępstw tego typu, i wobec których z ofiar, to już inna sprawa.
- Nie, ale zajmował się czymś pokrewnym (sieć Tor, waluta Monero), co może tłumaczyć posiadane przez niego narzędzia (o ile te doniesienia są prawdą, bo niestety nie można ufać słowom polskiej policji). I wpadł przez zbieg okoliczności (przypadkowy lub nieprzypadkowy).
- Nie – i jest wrabiany, jako przypadkowa osoba, wytypowana wg pewnych kryteriów pozwalających na zbudowanie wiarygodnej (choć fałszywej) narracji.
- Nie – i jest wrabiany w ramach jakiegoś rodzaju porachunków (zawodowych lub osobistych).
Na któryś z wariantów z wrabianiem wskazują choćby kolejne posty na Endchanie:
- lista ponad 100 numerów telefonów – głównie do osób z branży SEC i polityków, ale też do ich rodzin, np. do całej rodziny Pawła Wojtunika, czy matki Adama Haertle – a także, co ciekawe, do mnie
- lista rzekomych zakładek z przeglądarki na jego (Krzysztofa J.) komputerze, w tym strony służące do realizacji spoofingu, kupowania kryptowaluty Monero, czy opłacania nimi narzędzi VPN i innych
Widać, że ktoś się naprawdę stara, aby uwiarygodnić jego rolę. Gdy jednocześnie w tym samym czasie ktoś inny kontynuuje ataki.
Czy rola Krzysztofa J. jest kluczowa?
Nie. Jeśli nawet przyjmiemy, że jest jednym z wielu sprawców, to… no właśnie, tu dochodzimy do istoty zjawiska.
Społeczność Lolifox nie ma struktury klasycznego gangu, w którym członkowie się wzajemnie znają, ani nawet wielopoziomowej grupy, w której znają się osoby na swoim poziomie i pomiędzy poziomami. Tutaj mamy do czynienia ze społecznością w pełni rozproszoną:
- co do zasady, znającą się co najwyżej z nicków na poszczególnych forach (gdzie nikt nie zna prawdziwych personaliów nikogo innego)
- działającą rozdzielnie i co najwyżej wymieniającą się wiedzą oraz motywacją
- prowadzącą podwójne życie – a więc każdy z członków w „dziennym życiu” może być programistą, lekarzem, hydraulikiem, funkcjonariuszem jakiejś służby, czy choćby innym politykiem
- bez centralnej struktury decyzyjnej
- co najwyżej mogą występować centralne ośrodki próbujące kreować jaką narrację i motywację dla poszczególnych sprawców, ale nie mają one przesadnie istotnej roli i co najwyżej wzmacniają lub osłabiają już istniejące trendy
A więc bardzo mocno przypomina to charakterystykę przestępczości islamskiej, z tą jednak różnicą, że budowaną na zupełnie innym podłożu motywacyjnym (mieszanka frustracji, narcyzmu i agresji, zamiast wpajanej od dziecka wiary) – dającym na szczęście dużo większe pole manewru, jeśli chodzi o przywracanie sprawców do funkcjonowania w normalnym społeczeństwie.
Co za tym idzie, ustalanie szczegółowej roli poszczególnych sprawców w poszczególnych przestępstwach może być interesujące dla wymiaru sprawiedliwości, ale jeśli chcemy lepiej zrozumieć zjawisko pod kątem przeciwdziałania mu na przyszłość, ma sens wyłącznie spojrzenie całościowe. Szczegółowe różnice pomiędzy poszczególnymi jednostkami mogą wręcz rozmywać istotę zjawiska, zamiast ułatwiać jej poznanie.
Kim więc są sprawcy?
Przede wszystkim, są ludźmi:
- odrzucanymi i odtrącanymi przez innych
- często wręcz wprost wyszydzanymi, a nawet regularnie bitymi przez rówieśników, zwłaszcza na etapie szkoły podstawowej
- mającymi mniejsze lub większe problemy z nawiązywaniem relacji typowych dla swojego wieku i sytuacji (przede wszystkim damsko-męskich, a także utrzymywaniem dobrych relacji z nauczycielem w szkole, szefem w pracy itd.)
- zauważającymi, że coś, co dla innych jest „na wyciągnięcie ręki”, dla nich jest kompletnie niedostępne – i że nie dzieje się tak z ich własnej, świadomej winy
- mającymi poczucie zawodu na innych ludziach (np. nauczycielach, którzy powinni ich bronić przed agresją rówieśników, a tego nie robią), frustracji (z powodu powyższych problemów), i w zależności od indywidualnych zaburzeń, indukującymi w sobie mniejszą lub większą agresję wobec innych osób
Powodów takiego podejścia jest kilka różnych, wynikających z innych przyczyn źródłowych:
- zaburzenia komunikacyjne i poznawcze – np. wspomniany już wcześniej Zespół Aspergera, bądź inne zaburzenia ze spektrum autyzmu (albo jeszcze inne powodujące efekty podobne do ślepoty umysłu)
- zaburzenia emocjonalne – np. niektóre podtypy choroby afektywnej dwubiegunowej, czy zaburzenia eksplozywne
- zaburzenia osobowościowe – głównie narcystyczne i/lub antyspołeczne
- specyficzny styl ubierania i zachowania, będący pochodną skrajnej biedy i/lub patologii w domu rodzinnym (albo domu dziecka)
- wyraźnie widoczne zaburzenia mowy lub mimiki twarzy (wykraczające poza problemy czysto logopedyczne)
Przyjrzyjmy się sposobowi wypowiadania się na ich obecnym forum – na pierwszy rzut oka przebijają się treści, w których wyraźnie widoczny jest wpływ zaburzeń narcystycznych, np.:
Jednak w miarę wczytywania się dalej, pojawia się całe spektrum wymienionych wyżej zaburzeń, często wymieszanych z wyuczoną niechęcią wobec wymiaru sprawiedliwości, np.:
W prywatnej korespondencji z dnia ujawnienia zatrzymania Krzysztofa J., jedna z osób podających się za sprawcę, wprost potwierdziła moje przypuszczenia:
(w wypowiedzi tej mowa o osobach: Adam Haertle, Agnieszka Gryszczyńska)
Widać też wyraźnie dominację zaburzeń narcystycznych, prowadzących do wyobrażeń o swoich nieograniczonych możliwościach, np. w zwodzeniu organów ścigania, np.:
Jak walczyć z tego typu przestępczością?
Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że problem jest strukturalny – a więc:
- osoby dopuszczające się przestępstw nie są wcale jego pierwotnym źródłem, a jedynie wtórnym efektem szerszych problemów, np. wieloletniego odrzucania i maltretowania przez rówieśników w szkole, z którym nauczyciele nic nie robią
- sytuacja nawraca i będzie nawracać wraz z każdym kolejnym rocznikiem – zmieniają się jedynie realia technologiczne, a tym samym dostępne narzędzia (30 lat temu narzędzia kryptograficzne nie były dostępne za darmo dla każdego chętnego nastolatka, a dzisiaj są – co będzie za kolejne 30 lat?)
Co za tym idzie, stosowanie wyłącznie „podejścia twardego” przy możliwościach dzisiejszej kryptografii wydaje się kontrproduktywne – złapać da się wyłącznie osoby, które popełnią jakiś błąd pozwalający na ich deanonimizację, oraz osoby wrabiane. Jednocześnie całe środowisko jest zaszczute – w efekcie mamy spór o natężeniu nie pozwalającym na podjęcie rozmów zmierzających do jakiegoś satysfakcjonującego obie strony (wymiar sprawiedliwości i sprawców) rozwiązania problemu.
Nasuwa mi się jednak pewna analogiczna sytuacja, która została już raz użyta z ogromnym sukcesem do rozwiązania dość podobnego problemu – były to obrady Okrągłego Stołu – a tak naprawdę nie tyle same obrady, ile wcześniejszy, wielostopniowy proces deeskalacji konfliktu prowadzony przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego, blokującego zwolenników „opcji siłowej”.
Jak to widzę na poziomie szczegółowym?
Rozwiązaniem pozwalającym obu stronom „wyjść z twarzą” z obecnego impasu może być anonimowa, jednorazowa amnestia w postaci np.:
- ujawnienia szczegółów dotyczących całej swojej działalności
- deklaracji bezwarunkowego zakończenia tej działalności
- otrzymania amnestii na całą wyznaną ze szczegółami działalność
- wszystko to anonimowo, „na okaziciela”, do centralnego rejestru, ale bez ujawniania swojej tożsamości komukolwiek
- z możliwością skorzystania tylko raz – tj. w razie czego jedna osoba może się „wylegitymować” tylko jednym dokumentem amnestii
Jak potem trwale przywracać do społeczeństwa takie osoby?
Podobnie jak poprzednio – przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że dzisiaj jest to możliwe, za sprawą postępów medycyny: psychologii oraz farmakologii.
Np. wszelkiego rodzaju zaburzenia emocjonalne da się dzisiaj leczyć za pomocą tzw. stabilizatorów nastroju (leków normotypicznych). W przypadku innego typu zaburzeń, również dostępne są zarówno skuteczne leki, jak i rozmaite terapie behawioralne. Można się nawet bezpłatnie zdiagnozować pod kątem poszczególnych typów zaburzeń (np. bezpłatny test AQ pod kątem Zespołu Aspergera).
Dobrym pomysłem byłaby natomiast refundacja przez państwo różnych leków i terapii, również „na okaziciela”, jako element powyższej amnestii.
Jak zapobiegać wpadaniu w ten sam schemat kolejnych roczników dzieci?
Praca z dziećmi powinna zaczynać się już od wczesnego wieku przedszkolnego – już na tym etapie można wychwycić predyspozycje autystyczne i zacząć z danym dzieckiem odpowiednią terapię, dzięki której będzie ono na etapie szkoły podstawowej w stanie funkcjonować w sposób nie odbiegający zbyt mocno od neurotypowych rówieśników i nie powodujący odrzucania z ich strony.
Najważniejszy jest jednak etap szkolny: szkoły podstawowej i średniej. Czyli okres, w którym dziecko uczy się funkcjonować w społeczeństwie i budować różnego typu relacje. Należy założyć, że do szkoły trafią również dzieci z nierozwiązanymi (i często w ogóle niezdiagnozowanymi) opisanymi wyżej zaburzeniami – dlatego też kluczowe powinno być takie przebudowanie obecnego systemu edukacji (głównie chęci, postaw i realnych możliwości nauczyciela), aby dzieci z zaburzeniami nie doznawały poczucia zawodu, odrzucenia, frustracji, czy wręcz wprost maltretowania.
Ważne jest przy tym, aby były to działania realne, a nie pozorowane, zrzucone wyłącznie na samych nauczycieli jakimś odgórnym nakazem – te ostatnie bowiem dadzą bardzo niewiele. A więc powinno się na nie składać:
- odpowiednie zwiększenie finansowania szkolnictwa – i to nie nakładów na kwestie programowe, ale właśnie na wychowawcze
- zatrudnienie w szkołach odpowiedniego personelu, wspomagającego nauczycieli w kwestiach rozwiązywania problemów pomiędzy uczniami – nie może to być pojedynczy „pedagog szkolny” czy „psycholog szkolny” na kilkaset osób, w dodatku po zwykłej pedagogice i bez specjalistycznego przeszkolenia, bo takie coś jest w praktyce fikcją
- wypracowanie w gronie ekspertów odpowiednich rozwiązań prawnych i ich przyjęcie
Dobrą wiadomością jest to, że realizacja powyższych działań pozwoli rozwiązać problem nie tylko ze spoofingiem czy podobną przestępczością, ale też całą masę innych problemów na tle psychicznym u dzieci i młodzieży.
Czy to wystarczy? A co z osobowością narcystyczną bez negatywnych bodźców zewnętrznych?
Rzućmy okiem na statystyki:
- Zespół Aspergera dotyka, w zależności od sposobu mierzenia, od 1% do 3% populacji – ale jeśli dorzucimy do tego różne „samodzielne” objawy klasyfikowane do spektrum autyzmu, jest to już ok. 6% populacji i z roku na rok rośnie
- choroba afektywna dwubiegunowa, a więc najczęstsze z zaburzeń emocjonalnych, dotyka od 3% do 8.3% populacji, z czego ponad 50% (a przypuszczalnie dużo więcej) to jego podtypy niealkoholowe
- dla porównania, zaburzenia narcystyczne to zaledwie 1% populacji, w dodatku dzielony na kilkanaście podtypów, z których tylko 2-3 dają ryzyko wejścia na ścieżkę przestępczą wyższe od średniej dla całej populacji i są to podtypy, które sprawny psycholog bez problemu wychwyci w trakcie indywidualnej pracy z uczniem
Oznacza to, że problem ze spoofingiem, jak i każdą inną przestępczością realizowaną na tle poczucia frustracji i krzywdy, da się bez problemu rozwiązać, o ile tylko będzie taka wola polityczna i znajdą się na to pieniądze. Czego wszystkim zainteresowanym stronom życzę.